Kilka lat temu, w rozmowie z dyrektorem jednego z zakładów produkcyjnych usłyszałem zdanie, które mocno zapadło mi w pamięci:
„W BHP nie ma co myśleć strategicznie. Najważniejsze jest wsparcie i działanie operacyjne – tu i teraz.”
I wiecie co? Z czasem zauważyłem, że to podejście pojawia się w wielu firmach.
Działania głównie „tu i teraz”, reagowanie, rozwiązywanie bieżących problemów. Bez większej rozmowy o tym, dokąd chcemy dojść i jak to zrobić.
Realizując projekty jako interim manager, widzę jeszcze wyraźniej, co się dzieje w organizacji kiedy żyjemy wyłącznie „w działaniach operacyjnych”. Wszystko staje się pilne, a mało co jest naprawdę przemyślane.
„Operacyjne BHP” jest absolutnie potrzebne. Bez tego nie ma codziennego bezpieczeństwa: nadzoru, rozmów, reagowania, decyzji, dopilnowania procesów.
Tyle że jeśli organizacja działa tylko w tym trybie, to bardzo łatwo wpada w rutynowe „łapanie tematów”.
I wtedy pojawia się znane zdanie: „nie mamy czasu na planowanie, bo ciągle coś się dzieje”. To jest prawdziwe wyzwanie wielu firm.
A co ze strategią?
Z mojego doświadczenia i z pracy z różnymi zespołami, zarządami, menadżerami, strategia to nie strata czasu, to po prostu:
• decyzja, gdzie chcemy być za jakiś czas,
• określenie, co jest dla nas naprawdę ważne,
• ustalenie, kto za co odpowiada,
• i dopiero potem — jak przekładamy to na codzienną pracę.
To nie są wielkie raporty, slajdy ani skomplikowane dokumenty i polityki.
To bardziej sposób myślenia i to, czy operacje wiedzą, po co robią to, co robią. Czy wszystko ma ręce i nogi, zamiast kolejnych „wrzutek” i szybkich reakcji.
Widziałem organizacje, które próbowały działać tylko z perspektywy operacyjnej, co kończyło się wiecznym chaosem.
Widziałem też firmy, które miały strategię, ale nie miały operacyjnego „dowożenia”. Wtedy wszystko zostawało na poziomie rozmów i niekończących się spotkań.
Najlepiej działa połączenie obu. Jedno bez drugiego po prostu nie ma sensu.

